Stado choć nie duże to może poszczycić się osiągnięciami na arenie krajowej. W roku 2013 zajęło I miejsce w Polsce pod względem wydajności wśród stad od 20 do 50 krów, osiągając rekordową wydajność 13 000 kg mleka od przeciętnej krowy w 305-dniowej laktacji. W kolejnym roku było to IV miejsce, a w roku 2015 miejsce XII w kraju. Zaś w roku 2016 padł kolejny rekord pod względem średniej wydajności, która wyniosła aż 13 259 kg mleka, dając I miejsce wśród wszystkich ocenianych obór w województwie kujawsko-pomorskim oraz III miejsce w kraju wśród obór od 20 do 50 krów.
Jednak to co stało się w roku 2017 zaskoczyło samych hodowców, którzy złamali granicę 14 tys. kg mleka od przeciętnej krowy, dokładnie średnia wydajność laktacyjna wyniosła 14 045 kg mleka, co było najlepszym wynikiem w całym województwie kujawsko-pomorskim bez podziału na kategorie i czwartym w kraju w kategorii obór od 20 do 50 krów.
Jednak to co stało się w roku 2017 zaskoczyło samych hodowców, którzy złamali granicę 14 tys. kg mleka od przeciętnej krowy, dokładnie średnia wydajność laktacyjna wyniosła 14 045 kg mleka, co było najlepszym wynikiem w całym województwie kujawsko-pomorskim bez podziału na kategorie i czwartym w kraju w kategorii obór od 20 do 50 krów.
Sposób młodych hodowców na tak wysoką wydajność opiera się na trzech punktach. Przede wszystkim jest to bardzo dobra jakość kiszonek oraz pasz treściwych. Potem genetyka i to jak się okazuje nie ta z najwyższej półki, a jak sami mówią średnia półka buhajów ze SHiUZ Bydgoszcz. No i wreszcie klimat w oborze, w której nie może być zbyt ciepło, zatem musi być dobrze wentylowana.
Nawet cichą ruję można wykryć
Przy takiej wysokiej wydajności rolnicy nie mogą pozwolić sobie na niebadanie pasz objętościowych. Kiszonki i sianokiszonki są regularnie analizowane pod względem składu chemicznego. Obecnie skarmiają zapasy zgromadzone jeszcze w roku 2017. Pasze muszą być świeże oraz o wysokiej koncentracji składników pokarmowych.
Lucerna i trawy zakiszane w balotach bardzo dobrze się konserwują w zasadzie bez żadnych strat. Przy zakiszaniu kiszonki z kukurydzy w pryzmie rolnicy stosują biologiczne zakiszacze z firmy Sano. Aby jeszcze bardziej ograniczyć straty, w tym roku pierwszy raz zdecydowali się na zakiszenie części kukurydzy z 6,5 ha w rękawie długim na 70 m.
- Przy rękawie będziemy mogli odciąć całe czoło każdego dnia, przy znacznie szerszej i wyższej pryzmie nie jesteśmy w stanie tego zrobić - wyjaśnił Marcin Gromada.
- Obora z 1979 roku mieści 30 stanowisk uwięziowych ścielonych słomą, wyposażono ją w dojarkę przewodową z 4 aparatami udojowymi oraz łańcuchowy zgarniacz obornika
Jak twierdzi rolnik kluczem do sukcesu w jego przypadku jest indywidualne żywienie każdej krowy, na jakie może sobie pozwolić przy stosunkowo małym stadzie.
- Każdą krowę mam pod ścisła kontrolą, każdej z nich daję inną dawkę poszczególnych pasz treściwych i dodatków paszowych. Podziwiam duże stada, które osiągają podobne wydajności do moich, jest to nie lada sztuka. U nas jest to łatwiejsze chociażby z tego względu, że wszystkie prace wykonujemy osobiście i mamy mniejsze ryzyko czynnika ludzkiego - stwierdził Marcin Gromada, dodając, że w dużym stadzie w oborze wolnostanowiskowej trudniej o wykrycie rui.
- W małej uwięziówce ruje wykryć jest dość łatwo, wszak każda krowa stoi na swoim miejscu i można ją dokładnie obserwować o każdej porze dnia. Można wykryć nawet ciche ruje bez charakterystycznych nadpobudliwych oznak zadzierania głowy i prób skakania czy też przyzwolenia do obskakiwania. Pierwszą oznaką na jaką patrzymy przy cichej rui jest zatrzymanie mleka, inna to oglądanie się, wodzenie wzrokiem za człowiekiem. Niektóre krowy są wtedy nadzwyczaj spokojne - kontynuował rolnik.
- Ta krowa dała już ponad 100 tys. kg mleka za życia, wymię po 6 laktacjach się opuściło, ale nadal strzyki są na wysokości stawu skokowego
Wysłodki to idealne lepiszcze
Aspekt wysokiej wydajności jest tym ciekawszy, iż krowy są tu żywione tradycyjnie, a więc bez wozu paszowego. Hodowcy na tyle ile mogą za pomocą wideł, na stole paszowym, mieszają zadawane pasze objętościowe i treściwe. W ten sposób powstaje prowizoryczny TMR.
- Staramy się zrobić chociażby namiastkę TMR-u. Poprzez wymieszanie paszy treściwej z kiszonką z kukurydzy oraz wysłodkami buraczanymi, zapobiegamy jej wybieraniu zatem przeciwdziałamy występowaniu kwasicy - oznajmił Marcin Gromada, dodając, że prasowane wysłodki buraczane z pryzmy są idealnym lepiszczem, dzięki któremu pasza treściwa się obkleja i jeszcze trudniej ją selekcjonować.
- Pierwsza krowa, która przekroczyła poziom 100 tys. kg mleka, jej już w stadzie nie ma
Pasze objętościowe takie jak: kiszonka z kukurydzy, kiszonka z lucerny, sianokiszonka, siano i kiszone wysłodki buraczane są zadawane dwa razy dziennie: rano i wieczorem. Zaś pasze treściwe trzy razy dziennie: rano, w południe i wieczorem. Dla wszystkich krów dojnych dostępna jest pasza pełnoporcjowa o zawartości 18% białka oraz dodatek mineralno-witaminowy. Wydajniejsze krowy otrzymują premię w postaci: śruty sojowej, śruty rzepakowej, drożdży oraz sody o właściwościach buforujących.
Słoma jako bufor
Krowy ze względu na wysoką produkcję dostają duże ilości pasz treściwych, co stwarza ryzyko wystąpienia kwasicy żwacza. Jak przyznaje Marcin Gromada, aby zapobiec kwasicy należy po każdym rozdaniu przemieszać za pomocą wideł paszę treściwą z wcześniej rozdaną paszą objętościową. Dodatkową ochroną przed kwasicą, którą zaleca rolnik jest zastosowanie sieczki ze słomy. Ta podrażnia ślinianki i wpływa na zwiększenie produkcji śliny zawierającej naturalną substancję buforującą. Hodowca stosuje sieczkę o długości 4-5 cm.
Wydajne krowy potrzebują dużo energii, dlatego hodowcy od 2 tygodni przed wycieleniem do 1 miesięca po wycieleniu podają glicerynę polewając nią wymieszaną wcześniej paszę na stole paszowym. Natomiast nie stosują dodatków typu tłuszcze chronione czy też białko typu by pass. Zatem jest to dawka dość prosta, nieskomplikowana jak na średnią wydajność 14 tys. kg mleka. Kiedyś podawali krową marchew jako źródlo beta-karotenu. Jednak dziś ten składnik, który podobnie jak selen wpływa korzystnie na rozród zawarty jest w dodatku mineralno-witaminowym przeznaczonym dla krów o najwyższych wydajnościach.
- Nieraz myśleliśmy o wozie paszowym jednak jego zakup byłby dla nas dużym obciążeniem finansowym. Z drugiej strony nasze stado nie jest tak duże żeby nie poradzić sobie bez tej maszyny. Wiadomo, że bez wozu musimy więcej pracować fizycznie, ale wyniki same mówią za siebie - stwierdził rolnik.
Monika i Marcin Gromadowie są najlepszym dowodem na to, że do produkcji mleka na wysokim poziomie nie potrzeba wypasionych obór naszpikowanych drogim sprzętem. Wszak ich prawie 40-letnia uwięziówka to obora stropowa, ale jak zapewniają dobrze wentylowana.
- Obora co roku jest bielona, okna są pouchylane w celu lepszego dostępu do powietrza
- Bardzo ważny jest klimat w oborze. U nas kto wchodzi do obory to się dziwi, że nie ma przykrego zapachu. Powietrze jest super, co zależy od wentylacji grawitacyjnej, mamy odpowiednie otwory w stropie i wyciągi. Ważne jest tez ustawienie obory. Lepsze jest z zachodu na wschód niż z północy na południe - wyjaśnił hodowca.
Średnia półka „shiuzowska”
Stado powstało na bazie krów własnej hodowli, do których od lat hodowcy sami dobierają dostępne buhaje rasy hf odmiany czarno-białej w ramach współpracy ze Stacją Hodowli i Unasienniania Zwierząt w Bydgoszczy. W całej historii tylko dwie sztuki zakupili z zewnątrz. Przy doborze buhajów zwracają uwagę na kaliber, budowę wymienia, jego zawieszenie i wiązadło oraz na racice i nogi. Preferują krowy średnich rozmiarów, twierdząc, że duże sztuki są krócej użytkowane, ze względu na problemy z kończynami oraz niedostosowanie rozmiarów legowisk w oborze starego typu.
- Obecnie nie inseminujemy nasieniem z najwyższej półki, które kosztuje 200-300 zł za porcję. Wybieramy buhaje ze średniej półki, gdzie jedna słomka nasienia kosztuje od 80 do 100 zł. Jest to jakaś oszczędność, a nadal wdrażamy postęp genetyczny, gdyż są to buhaje, które kilka wycen do tyłu były tymi najdroższymi. Są to wyłącznie buhaje oferowane przez SHiUZ Bydgoszcz i tylko czarno-białe hf-y, których jestem zwolennikiem. Żadna inna rasa nie da nam tyle mleka - powiedział Marcin Gromada.
Zabiegi inseminacji wykonują lekarze weterynarii Kiejkowscy - ojciec i syn. W ostatnim czasie dobre potomstwo w stadzie dały takie buhaje jak: Drosty, Jonka, Snajper oraz Boston.
Białko goni tłuszcz
Tata Marcina Gromady już w latach 70. dobierał jak najlepsze buhaje do inseminacji swoich krów, poprawiające wydajność, wtedy też stado zostało objęte oceną użytkowości mlecznej. Nadal jego pasją jest przeglądanie katalogów i radzenie młodym, którego buhaja nasienie warto zakupić.
Gdy Marcin Gromada objął gospodarstwo swoich rodziców w roku 2006 to średnio od krowy doił 8 000 kg mleka w laktacji, przy bardzo wysokiej zawartości tłuszczu sięgającej aż 5,5%. Od tego momentu średnia wydajność laktacyjna wzrosła aż o 6 000 kg mleka. Naturalną siłą rzeczy spadła zawartość tłuszczu stabilizując się na poziomie 3,5-3,7%, jednocześnie nie zmalała zawartość białka, która bez większych wahań mieści się w granicach 3,5-3,8% i praktycznie zrównała się z tłuszczem.
- Wysoka wydajność w stadzie Moniki i Marcina Gromadów to efekt nie tylko myśli hodowlanej opartej na odpowiedniej genetyce i żywieniu ale również ciężkiej fizycznej pracy
- Tak dobre parametry białka są efektem odpowiedniego doboru buhajów. Dziś to właśnie na białku zależy nam najbardziej, bo wydajność już mamy. To białko w dużej mierze decyduje o cenie mleka - powiedział Marcin Gromada.
Dwie stutysięczniczki
Wydajność już jest, teraz hodowcy chcą skupić się na cechach funkcjonalnych mających wpływ na zdrowotność. Chociaż nie ma co narzekać bo i tak przeciętną krowę doją przez 3,5 laktacji co oznacza, że daje ona za życia prawie 50 tys. kg mleka (3,5 x 14 045 kg = 49 157,5 kg). Co więcej wyhodowali już dwie stutysięczniczki czyli krowy, które za życia dały ponad 100 tys. kg mleka. Pierwsza ubyła już ze stada. To Gerba 8, po buhaju Ederr Harry, urodzona w 2005 roku, która doiła się przez 10 laktacji, w których dała ponad 111 tys. kg mleka. Posiadała 78% dolewu krwi rasy hf. Druga stutysięczniczka to jej córka Gerba (88% hf) po buhaju Malinowy. Urodziła się w roku 2009 i cały czas jest w stadzie, obecnie kończy 6 laktację. Niestety to jej ostatnia laktacja gdyż ma problemy z nogami i kręgosłupem, dlatego hodowcy bali się po raz kolejny ją zacielić. Jest jeszcze trzecia krowa, która zbliża się do granicy 100 tys. kg mleka, to wydajna i płodna krowa po buhaju Orlik. Ma 10 lat i jest już w 9 laktacji.
- Liczy się nie sama wydajność, ale także długowieczność, aby rotacja sztuk w stadzie nie następowała zbyt szybko bo wtedy nie będzie mowy o opłacalności, a jałówek może nam zabraknąć na remont. Nam ich nie brakuje pomimo niestosowania nasienia seksowanego. Ostatnio nawet sprzedaliśmy dwie jałówki do innych stad - wyjaśnił Marcin Gromada.
Jak przyznają hodowcy przy tak wysokiej wydajności okres międzywycieleniowy musi być dłuższy, jednak w ich przypadku w ostatnim czasie uległ skróceniu i w rekordowym 2017 roku wyniósł 388 dni. W pewnym sensie jest to wynikiem nie stosowania się do zasady odpuszczania krycia w pierwszej rui, która zazwyczaj jest obserwowana w okolicach 60 dnia po wycieleniu. Średni wiek pierwszego wycielenia to dokładnie 759 dni czyli nieco ponad 2 lata.
- Monika i Marcin Gromadowie (na zdjęciu z półrocznym synem Adamem, drugi syn Szymon ma 8 lat), gospodarują na 32 ha we wsi Ludzisko (pow. inowrocławski, gm. Janikowo). Uprawiają 11 ha kukurydzy, 10 ha pszenicy ozimej, 3 ha lucerny, 5 ha łąk i 3 ha buraków cukrowych. Utrzymują 45 sztuk bydła, w tym 24 krowy. Miesięcznie dostarczają 25-30 tys. l mleka do Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej „Cuiavia” w Inowrocławiu
Andrzej Rutkowski
Zdjęcia: Andrzej Rutkowski
Zdjęcia: Andrzej Rutkowski