StoryEditor

Co powinieneś wiedzieć, przechodząc na dój automatyczny?

Z Wojciechem i Arkadiuszem Wilamowskimi, użytkownikami dwóch robotów udojowych DeLaval VMS postaramy się odpowiedzieć na kilka pytań np.: Jakie problemy można napotkać przy przejściu na dój automatyczny? Co robot daje, ale też czego wymaga od hodowcy? Reasumując, nie ma nic za darmo. Poruszamy także temat zdajania siary przy doju automatycznym, co, zdaniem rolników z Mańkowa jest ważnym zagadnieniem.

26.10.2019., 00:00h

Roboty dają dużo, bo nie trzeba fizycznie wykonywać doju dwa razy dziennie i to każdego dnia bez wyjątków. To mniejsze obciążenie dla pleców i nóg. Nie ma już obowiązku doju o konkretnej godzinie rano i wieczorem, ale jak ktoś myśli, że kupi roboty i już nic nie będzie musiał robić w oborze to się grubo myli – podkreślił Wojciech Wilamowski, który razem z synem Arkadiuszem zwrócili uwagę, że robot wymaga zupełnie innych obowiązków. To śledzenie raportów, dotyczących częstotliwości wejść do robota, zdrowotności oraz aktywności krów, a więc praca z komputerem. Nadal bacznie i często trzeba obserwować stado, a może nawet bardziej, gdyż nie ma okazji obserwacji podczas doju.

Zaważył czynnik ludzki

Hodowca decydując się na dój automatyczny musi zupełnie zmienić organizację pracy, musi liczyć się z tym, że zawsze trafi się jedna czy dwie krowy, które do robota nie pójdą, wtedy jesteśmy informowani sms-em i musimy oderwać się od innych prac, by dognać taką sztukę do doju. W dzień to nie problem, gorzej gdy w nocy zajdzie taka potrzeba, po prostu ciężko się wybudzić – wyjaśnił Arkadiusz Wilamowski. Za...

Ten artykuł jest dostępny wyłączenie dla Prenumeratorów Elita
Zyskaj dostęp do tego i innych wyjątkowych artykułów
22. listopad 2024 05:12