StoryEditor

Jak uzyskać wysokie wydajności mleczne bez nowoczesnej obory?

Wielu hodowców bydła mlecznego udowadnia, że do produkcji mleka na najwyższym poziomie nie potrzeba naszpikowanych nowoczesnym sprzętem nowych obór za miliony, a wystarczy z głową i pomysłem wykorzystać tą bazę lokalowa, którą posiadamy, wykonując dość tanie adaptacje pod potrzeby wysokowydajnych hf-ów.
26.01.2021., 00:00h

11 tysięcy kg mleka w 17 letniej oborze

Jednym z nich jest Krzysztof Rudowicz ze wsi Daniszyn (woj. wielkopolskie), który utrzymuje bydło w starej ale zmodernizowanej oborze. Budynek w roku 2004 został rozbudowany i przerobiony z kilkudziesięcioletniej uwieziówki na oborę wolnostanowiskową. Przy udziale własnej pracy koszty zostały obniżone do minimum, a zamontowane stacja paszowa jak i hala udojowa 2 x 3 rybia ość od firmy DeLaval, już dawno zarobiły na siebie. Boksy legowiskowe rolnik ścieli słomą, zaś obornik usuwa ciągnikiem z ładowaczem czołowym 2 razy dziennie. Częstsze wypychanie obornika zwiększa higienę, niestety przyczynia się do likwidacji chropowatości posadzki i zwiększa ryzyko poślizgnięć. W takich warunkach Krzysztof Rudowicz uzyskuje bardzo dobrą średnią wydajność mieszczącą się w granicach 10,5-11 tys. kg mleka od krowy w 305 dni laktacji.

Za małe legowiska dla obecnych HF-ów

Boksy legowiskowe, które Krzysztof Rudowicz wraz z tatą Romanem wykonali 15 lat temu, dla swoich krów dziś są zbyt małe, przede wszystkim zbyt krótkie. Dlatego sugerują, aby podczas modernizacji czy też budowy obory nie zawsze sztywno trzymać się zal...
Ten artykuł jest dostępny wyłączenie dla Prenumeratorów Elita
Zyskaj dostęp do tego i innych wyjątkowych artykułów

11 tysięcy kg mleka w 17 letniej oborze

Jednym z nich jest Krzysztof Rudowicz ze wsi Daniszyn (woj. wielkopolskie), który utrzymuje bydło w starej ale zmodernizowanej oborze. Budynek w roku 2004 został rozbudowany i przerobiony z kilkudziesięcioletniej uwieziówki na oborę wolnostanowiskową. Przy udziale własnej pracy koszty zostały obniżone do minimum, a zamontowane stacja paszowa jak i hala udojowa 2 x 3 rybia ość od firmy DeLaval, już dawno zarobiły na siebie. Boksy legowiskowe rolnik ścieli słomą, zaś obornik usuwa ciągnikiem z ładowaczem czołowym 2 razy dziennie. Częstsze wypychanie obornika zwiększa higienę, niestety przyczynia się do likwidacji chropowatości posadzki i zwiększa ryzyko poślizgnięć. W takich warunkach Krzysztof Rudowicz uzyskuje bardzo dobrą średnią wydajność mieszczącą się w granicach 10,5-11 tys. kg mleka od krowy w 305 dni laktacji.

Za małe legowiska dla obecnych HF-ów

Boksy legowiskowe, które Krzysztof Rudowicz wraz z tatą Romanem wykonali 15 lat temu, dla swoich krów dziś są zbyt małe, przede wszystkim zbyt krótkie. Dlatego sugerują, aby podczas modernizacji czy też budowy obory nie zawsze sztywno trzymać się zaleceń, a legowiska wykonać nieco większe, z uwzględnieniem wielkości swoich krów dodając jeszcze jakiś zapas.

- Przez te 15 lat przeszliśmy drogę do czystorasowego hf-a i nasze bydło znacznie urosło, dziś nie znajdziemy w stadzie mniejszej krowy jak 700 kg. Wtedy zalecano aby boksy znajdujące się przy ścianie miały wymiary 1,2 x 2,5 m., a dziś patrząc na wielkość krów powinno to być co najmniej 1,3 x 2,8 m. To samo dotyczy legowisk, na których krowy skierowane są do siebie głowami, kiedyś zalecano dla nich długość po 2,2 m, a dziś musi być to minimum 2,5 m - wyjaśnił Krzysztof Rudowicz.

HF - królowa mlecznych ras

Hodowcy utrzymują tylko czystorasowe hf-y. W 95% korzystają z nasienia buhajów z Wielkopolskiego Centrum Hodowli i Rozrodu Zwierząt w Poznaniu z siedzibą w Tulcach. Specjalista z WCHiRZ dobiera buhaje pod konkretne krowy, aby uniknąć pokrewieństwa. Każdą krowę ogląda, aby stwierdzić jakie cechy trzeba u niej wzmocnić.

- Hf-y to bydło wymagające, ale też najwydajniejsze, ze wszystkich ras. Trzeba jednak dużo zrobić, aby sprostać ich wymaganiom. Dobrze jest gdy są utrzymywane luzem, potrzebują żywienia z wozu paszowego. W dużym stadzie przydaje się grupowanie i stosowanie kilku dawek TMR, a w takim jak nasze do 60 krów grupować nie warto, ale można, a nawet trzeba większość pasz treściwych zadawać indywidualnie wedle wydajności ze stacji paszowej. To podnosi wydajność krów będących w szczycie laktacji i zapobiega zapasaniu tych co kończą laktację - wyjaśnił Krzysztof Rudowicz, dodając, że stacja paszowa wydaje pełnoporcjowy granulat o zawartości 22% białka, który jedna z okolicznych mieszalni robi dla rolników na zamówienie według składu wyliczonego przez doradcę żywieniowego z uwzględnieniem zasobności w składniki pokarmowe pasz objętościowych. Podstawą jest tu regularne badanie pasz objętościowych.


  • Krzysztof Rudowicz po modernizacji obory uzyskał stół paszowy o szerokości 4 m
Krowy zasuszone Krzysztof Rudowicz przeprowadza w część będącą pozostałością po starej uwieziówce, tu również rolnik może odizolować, krowy będące w rui
  • Krowy zasuszone Krzysztof Rudowicz przeprowadza w część będącą pozostałością po starej uwięziówce, tu również rolnik może odizolować, krowy będące w rui

Korektor białkowy własnej roboty

Dawka zadawana z pionowego wozu paszowego Sano Siloking o pojemności 8 m3 zawiera: kiszonkę z kukurydzy, kiszonkę z lucerny, sianokiszonkę, wysłodki buraczane z pryzmy, słomę oraz korektor białkowy własnej produkcji jaki powstaje wedle własnej receptury na bazie śruty pszenżytniej, śruty rzepakowej, białka chronionego oraz witamin i minerałów. Taki korektor dawkowany jest w ilości 2 kg na krowę i te 2 kg przypadają na 50 kg pasz objętościowych. Paszowóz współpracuje z typowo oborowym ciągnikiem Ursusem 912.

Przeciętne parametry dojonego mleka to 4,1-4,2% tłuszczu oraz 3,3-3,5% białka, jednak spadają one latem bo jak twierdzi Krzysztof Rudowicz wszystkie problemy stada krów mlecznych uwidaczniają się podczas wysokich temperatur, zaś najlepiej bydło czuje się zimą i wtedy osiąga najlepsze wyniki produkcyjne.

- Upały powodują stres cieplny u bydła, a nasza obora nie spełnia do końca wymogów na okres letni, gdyż jest zbyt niska i w starszej części posiad strop. Latem w takich warunkach jest zbyt gorąco. Mamy wentylatory mechaniczne, ale to tylko pomaga w niedużym stopniu. Okres letni skutkuje spadkiem skuteczności krycia, trudnymi wycieleniami, spadkiem wydajności krów oraz obniżoną odpornością i zdrowotnością - stwierdził Krzysztof Rudowicz.


  • Hala udojowa posiada mierniki mleka
  • Agnieszka i Krzysztof Rudowiczowie, mają trójkę dzieci: 13-letnią Patrycję, 10-letniego Pawła i 4-letnią Natalkę. Gospodarują wraz z rodzicami Romanem i Bożeną na 55 ha (40 ha własnych i 15 ha dzierżawy) w Daniszynie (gm. Ostrów Wielkopolski). Uprawiają 15 ha kukurydzy na kiszonkę, 3 ha lucerny, 12 ha łąk trwałych oraz 25 ha zbóż (pszenicę i pszenżyto). Utrzymują 100 sztuk bydła, w tym 50 krów i 50 jałówek. Rocznie dostarczają ok. 500 tys. l mleka do Spółdzielczego Związku Grup Producentów Rolnych „Lazur” w Nowych Skalmierzycach. Stado od 21 lat objęte jest oceną użytkowości mlecznej, a średnia wydajność laktacyjna za 305 dni mieści się w granicach 10,5-11 tys. kg mleka

    Na zdjęciu trzy pokolenia rodziny Rudowiczów, od lewej: dziadek Roman, wnuczek Paweł i tata Krzysztof

Ruje jak się patrzy

Pokłosiem wysokiej wydajności jest skrócenie długości użytkowania krów. Dlatego właśnie teraz Krzysztof Rudowicz chce popracować nad długowiecznością stada. Przeciętna krowa utrzymywana jest przez około 3 laktacje, a najstarsze sztuki kończą produkcję po 5 laktacjach.

U wydajniejszych krów zazwyczaj czas trwania rui ulega skróceniu, a oznaki rujowe są mniej zauważalne. Jednak jak przyznał hodowca u niego w oborze z wykrywaniem rui i skutecznością krycia nigdy nie było większych problemów, a to dlatego, że konsekwentnie dawkę żywieniową uzupełnia o wysokie dawki selenu i beta-karotenu, które jego zdaniem są niezastąpione w odpowiednim poprowadzeniu rozrodu krów wysokowydajnych dających 10 tys. kg mleka i więcej w laktacji.

Jak przyznał rolnik warto izolować ze stada krowy, które są w rui, ponieważ sieją zamęt, a obskakiwanie w korytarzu gnojowym może skończyć się poważnym urazem.


Na uwięzi też można doić ponad 10 tys. kg

W warunkach stropowej obory uwięziowej też  można doić ponad 10 tys. kg mleka od przeciętnej krowy w 305 dni laktacji czego dowodzą Bogumiła i Piotr Garcarkowie, którzy za największy minus systemu uwięziowego uznają brak ruchu, ale dostrzegają też zalety, jedną z nich jest indywidualne podejście do każdej krowy, co sprzyja budowaniu wysokiej wydajności.

Nie mniej ruch to zdrowie dlatego wszystkie grupy jałówek od najmłodszych do najstarszych Garcarkowie uwolnili z uwięzi. Młodsze jałówki korzystają z zaadaptowanej stodoły, zaś dla jałowic cielnych Piotr Garcarek we własnym zakresie wykonał wiatę przylegającą do jednej z bocznych ścian obory. Ten tani i jednocześnie funkcjonalny budynek ma przesuwne ściany boczne. Zaś od strony czołowej pomiędzy zewnętrznym stołem paszowym a częścią legowiskową w postaci głębokiej ściółki hodowca zamontował kurtynę opuszczaną w wietrzne i zimne dni. Latem kurtyna jest maksymalnie uniesiona do góry, zaś boczne ściany tak przesunięte aby umożliwiać jak najlepszą wymianę powietrza dzięki czemu panuje tu bardzo dobry mikroklimat eliminując stres cieplny do minimum. Zdecydowanie bardziej skutki upałów odczuwalne są w oborze stropowej z krowami dojnymi, gdzie latem bez przerwy pracują wentylatory mechaniczne.

Stanowisko dla jałówki za 357 zł

- Odkąd jałówki chodzą luzem to znacznie łatwiej się cielą, łatwiej jest też wychwycić ruję i zainseminować w odpowiednim momencie, co przekłada się na skuteczność pokryć - powiedział Piotr Garcarek, dodając, że w wiacie o wymiarach 5,5 x 10 m może utrzymywać do14 jałówek cielnych, a budynek ten dzięki własnemu wykonaniu kosztował tylko 5 tys. zł, co w przeliczeniu na stanowisko dla jednej sztuki daje jedynie koszt 357 zł.

Obora uwięziowa mieści 47 płytkościółkowych legowisk, do których doprowadzono dojarkę przewodową GEA wyposażoną w 6 aparatów udojowych. Mleko trafia do schładzalnika GEA o pojemności 2600 l. To już piąty schładzalnik w tym gospodarstwie. Pierwszy miał pojemność 420 l i w roku 1994 był jedynym takim urządzeniem we wsi. Obornik usuwany jest przy pomocy dwóch zgarniaczy: hydraulicznego oraz szynowo-linowego.

Wiata dla jałówek cielnych, którą Piotr Garcarek sam wybudował
  • Wiata dla jałówek cielnych, którą Piotr Garcarek sam wybudował
Obora uięziowa, w której Piotr Garcarek utrzymuje krowy dojne
  • Obora uięziowa, w której Piotr Garcarek utrzymuje krowy dojne

Nisko i wąsko

Piotr Garcarek codziennie przygotowuje dwa różne TMR-y. Pierwszy dla jałówek i krów zasuszonych, składa się z pasz bardziej włóknistych, a więc głównie ze słomy i sianokiszonki, zaś zmniejszona jest tu podaż kiszonki z kukurydzy. W skład TMR-u dla krów wchodzą: kiszonka z kukurydzy, sianokiszonka, wysłodki buraczane, młóto browarniane, nieduża ilość słomy (1 kg/szt.), a także pasza treściwa sporządzana w gospodarstwie na bazie własnych śrut zbożowych, koncentratu oraz premiksu. Poza TMR-em krowy dokarmiane są z ręki granulowaną paszą pełnoporcjową z Neorolu, dawkowaną według zasług, a więc z uwzględnieniem wydajności, fazy laktacji i zaawansowania ciąży.


Indywidualne boksy na pierwszy okres odchowu w gospodarstwie Piotra Garcarka
  • Indywidualne boksy na pierwszy okres odchowu w gospodarstwie Piotra Garcarka
Od 5 lat w gospodarstwie pracuje wóz paszowy Blattin o pojemności 9 m3 z poziomym systemem mieszania i obustronnym wysypem. Współpracuje z nim 48-konny ciągnik MF 255, zatem zapotrzebowanie na moc jak i zużycie paliwa nie są wygórowane.

- Dzięki firmie Blattin udało się zrobić wóz paszowy na wymiar aby możliwy był przejazd po naszym wąskim stole paszowym. Paszowóz nie tylko  mieści się pod niski stropem zawieszonym na wysokości 2,75 m, ale także we wjazdowych i wyjazdowych drzwiach mających wysokość 2,5 m - wyjaśnił Piotr Garcarek.

Zimny odchów pod namiotem

W inseminacji rolnik stosuje nasienie z oferty Wielkopolskiego Centrum Hodowli i Rozrodu Zwierząt w Poznaniu z siedzibą w Tulcach, głównie od buhajów hf odmiany czarno-białej. Dobór nasienia odbywa się z naciskiem na takie cechy jak budowa i zdrowotność nóg oraz wymienia. W przypadku jałówek jest to nasienie seksowane.

- Kiedy jeszcze nie kładliśmy nacisku na nogi przy doborze buhajów to mieliśmy w tym zakresie duże problemy, zwłaszcza u krów świeżo wycielonych - przyznał Piotr Garcarek.

W hali namiotowej marki „hale na bale” wykorzystywanej głównie do składowania balotów ze słomą, hodowcy wygospodarowali również miejsce dla cieląt. Na betonowej posadzce i co ważne pod zadaszeniem ustawili 3 indywidualne boksy na pierwszy okres odchowu. Tu cielę trafia dzień po porodzie i pozostaje przez 8 tygodni. Otrzymuje starter typu musli zawierający granulat oraz gniecione ziarno kukurydzy i owsa. Mleko pełne podawane jest przez pierwsze 4 tygodnie, a kolejne 4 tygodnie to okres odpajania preparatem mlekozastępczym.


Dziś Piotr Garcarek nie wyobraża sobie produkcji mleka bez wozu paszowego
  • Dziś Piotr Garcarek nie wyobraża sobie produkcji mleka bez wozu paszowego
  • Bogumiła i Piotr Garcarkowie, mają 1,5 rocznego synka Franka, a w gospodarstwie pomagają im rodzice Barbara i Stanisław. Rolnicy ze wsi Węgry (gm. Nowe Skalmierzyce) uprawiają 40 ha, w tym zboża (pszenicę i pszenżyto), kukurydzę, lucernę i użytki zielone. Utrzymują 90 sztuk bydła, w tym 45 krów. Biały surowiec dostarczają do Spółdzielczego Związku Grup Producentów Rolnych „Lazur” w Nowych Skalmierzycach w ilości ponad 30 tys. l miesięcznie. Stado objęte jest oceną użytkowości mlecznej, a średnia wydajność od krowy wynosi 10 300 kg mleka za 305 dni laktacji
- Cielęta w boksach w hali namiotowej są osłonięte przed wiatrem, nie straszny im też deszcz i śnieg, a warunki temperaturowe są zbliżone do zimnego odchowu, co ma pozytywny wpływ na ich zahartowanie i zdrowotność. Hala namiotowa o wymiarach 10 x 30 m kosztowała nas 48 tys. zł netto i możemy w niej zmieścić ok. 500 balotów słomy o średnicy 1,25 m. Na obniżenie kosztów wpływ miało to, że sam wykonałem ściany szczytowe - powiedział Piotr Garcarek.

Andrzej Rutkowski
Zdjęcia: Andrzej Rutkowski
27. lipiec 2024 09:05