StoryEditor

Nie ma wydajności bez komfortu

Co oznacza  nadmierna obsada zwierząt w oborze dobitnie przekonali się Agnieszka i Leszek Samlukowie z Muraw, którzy  jeszcze kilka lat temu utrzymywali 80 krów w oborze przeznaczonej dla maksymalnie 50.  Od 3,5 roku wszystko się zmieniło, bowiem już tyle czasu hodowcy użytkują wolnostanowiskową oborę, którą systematycznie doskonalą, również pod względem wprowadzania nowoczesnych technologii utrzymania zwierząt

11.10.2019., 00:00h
Jak przyznał Leszek Samluk, możliwość rozwoju, poprawa komfortu bytowania zwierząt, a przede wszystkim decyzja jednego z synów – Łukasza – o pozostaniu na mlecznym gospodarstwie rodziców stały się głównymi argumentami i  motywacją do realizacji przedsięwzięcia.  
 
Użytkowana dziś przez hodowców obora przeznaczona jest dla 220 krów. Obecnie w komfortowym tak dla bydła, jak i hodowców obiekcie  obiekcie przebywa  już 180 mlecznic.

Przestrzeń, wygoda, mniej pracy

Po doświadczeniach  z poprzednią, również  bezuwięziową oborą, państwo Samlukowie dokładnie wiedzieli  czego  w nowym budynku potrzebują. Jedną z najważniejszych dla nich kwestii  były  liczne bramki, dzięki którym możliwie stało się utworzenie  wydzielonych części dla poszczególnych grup  krów. Hodowcom bardzo zależało także, aby w oborze było dużo światła i świeżego powietrza. Stąd też  w ścianach bocznych zamontowane zostały  kurtyny o wysokości 1,60 m, a  w dachu szeroki, bo na 3,65 m, świetlik  kalenicowy.  Hodowcy zdecydowali się także na  rusztowy system utrzymania zwierząt. Mając  świadomość, że jest on co prawda najmniej pracochłonny,...
Ten artykuł jest dostępny wyłączenie dla Prenumeratorów Elita
Zyskaj dostęp do tego i innych wyjątkowych artykułów
Jak przyznał Leszek Samluk, możliwość rozwoju, poprawa komfortu bytowania zwierząt, a przede wszystkim decyzja jednego z synów – Łukasza – o pozostaniu na mlecznym gospodarstwie rodziców stały się głównymi argumentami i  motywacją do realizacji przedsięwzięcia.  
 
Użytkowana dziś przez hodowców obora przeznaczona jest dla 220 krów. Obecnie w komfortowym tak dla bydła, jak i hodowców obiekcie  obiekcie przebywa  już 180 mlecznic.

Przestrzeń, wygoda, mniej pracy

Po doświadczeniach  z poprzednią, również  bezuwięziową oborą, państwo Samlukowie dokładnie wiedzieli  czego  w nowym budynku potrzebują. Jedną z najważniejszych dla nich kwestii  były  liczne bramki, dzięki którym możliwie stało się utworzenie  wydzielonych części dla poszczególnych grup  krów. Hodowcom bardzo zależało także, aby w oborze było dużo światła i świeżego powietrza. Stąd też  w ścianach bocznych zamontowane zostały  kurtyny o wysokości 1,60 m, a  w dachu szeroki, bo na 3,65 m, świetlik  kalenicowy.  Hodowcy zdecydowali się także na  rusztowy system utrzymania zwierząt. Mając  świadomość, że jest on co prawda najmniej pracochłonny, ale niekoniecznie najbardziej przyjazny dla krów zdecydowali, że zainwestują w  posadzkę rusztową z nietypowymi – bo szerszymi – belkami.

W starszej oborze  krowy spacerowały po rusztach w standardowych rozmiarach belek i – niestety  mieliśmy  wiele problemów z nogami i racicami – poinformował Leszek  Samluk. – Dziś jest zdecydowanie lepiej, szczególnie, że posadzka jest regularnie i dokładnie czyszczona przez  roboty.
 

Hala bok w bok – sprawnie i bezpiecznie

Konkretne wymagania spełniać musiała także dojarnia. Hodowcy wiedzieli, że  najlepsza będzie dla nich taka, w której  aparaty udojowe będą podpinane od tyłu  krowy automatycznie  ściągane. W nowej oborze dojarnię zlokalizowano w centralnym miejscu części przeznaczonej dla krów w laktacji i wyposażono w halę udojową typu bok w bok 2 x 12 stanowisk z szybkim wyjściem, firmy DeLaval. W  poprzednim budynku  stado dojone było na hali rybia ość 2 x 3 stanowisk, na której  dój zajmował hodowcom ponad 4 godziny, a dodatkowym utrudnieniem – okazał się być dój  pierwiastek. W hali bok w bok, nawet najbardziej agresywnym czy też nie przyzwyczajonym  jeszcze do doju  pierwiastkom aparaty udojowe przypina się od tyłu, a dzięki  tylnej barierce nie ma możliwości kopnięcia.  Krowy mają łatwy dostęp do stanowisk udojowych, gdzie zajmują wygodną, naturalną pozycję podczas doju. Dziś  dój stada zajmuje gospodarzom (wraz z myciem instalacji) około 2 godzin.
W oborze o wymiarach 65 x 32 m, na każdym kroku widać dbałość hodowców o najwyższy komfort przebywających tu krów
  • W oborze o wymiarach 65 x 32 m, na każdym kroku widać dbałość hodowców o najwyższy komfort przebywających tu krów
Hala  bok w bok, 2 x 12 stanowisk, z szybkim wyjściem zapewnia szybki i komfortowy dój
  •    Hala  bok w bok, 2 x 12 stanowisk, z szybkim wyjściem zapewnia szybki i komfortowy dój 
Rozrodem mlecznego stada, pod  fachowym okiem lekarza weterynarii  zajmuje się syn państwa Samluków – Łukasz, który od  blisko 7 lat ukończył  specjalistyczny sam inseminuje stado. Wybór buhajów do rozrodu ściśle  skorelowany jest z – założonymi przez gospodarzy celami hodowlanymi.

Bardzo zależy nam przede wszystkim na wyrównaniu stada pod względem budowy, pokroju i kalibru – mówi Łukasz Samluk. – Jednocześnie chcemy poprawić zdrowotność nóg i racic a także budowę i zawieszenie wymion mając oczywiście na uwadze użytkowaną dojarnię.

Jak poinformował młody hodowca  na skuteczne zacielenie zużywa obecnie ok. 1,5  słomki, a okres międzywycieleniowy w ostatnim czasie  skrócił się średnio o 40 dni. Zarówno jałówki jak i krowy w dużym stopniu zacielane są nasieniem seksowanym. Zacielenie krów odbywają się zazwyczaj po pierwszej rui, a jałówki kryte są w wieku 12-13 miesięcy.

Poprawa wskaźników rozrodu to m. in. efekt  odpowiedniego nim zarządzania. Systematycznie, co 3 tygodnie w stadzie przeprowadzane jest badanie krów na cielność. Wszelkie niedomagania układu rozrodczego są natychmiast leczone i  wspomagane odpowiednią terapią hormonalną.

Jak poinformował Leszek Samluk  inwestycja w robota  do podgarniania paszy, po niespełna pół roku użytkowania  zaprocentowała wzrostem wydajności o około 1 litr mleka dziennie od  krowy
  • Jak poinformował Leszek Samluk  inwestycja w robota  do podgarniania paszy, po niespełna pół roku użytkowania  zaprocentowała wzrostem wydajności o około 1 litr mleka dziennie od  krowy  
W ubiegłym roku hodowcy samodzielnie wykonali system zraszający zwierzęta w okresie letnim. Jak przyznają kilkaset złotych kosztów to praktycznie żaden wydatek w porównaniu do efektów jakie przynosi dobre schłodzenie krów latem
  • W ubiegłym roku hodowcy samodzielnie wykonali system zraszający zwierzęta w okresie letnim. Jak przyznają kilkaset złotych kosztów to praktycznie żaden wydatek w porównaniu do efektów jakie przynosi dobre schłodzenie krów latem
Stado państwa Samluków objęte jest oceną użytkowości mlecznej, a jego średnia wydajność  to  blisko 10 tys. kg mleka od sztuki. Jak  zgodnie przyznali Leszek i Łukasz Samlukowie, pomimo, ze wydajność krów nie jest najważniejszym celem hodowlanym, to jak się okazało, sama tylko poprawa  warunków utrzymania  zaprocentowała zwyżką mleka.

Zbyt duże zagęszczenie krów w starym obiekcie ograniczało dostęp do stołu paszowego, a  ponad to bezpośrednio po doju zwierzęta nie mogły również pobierać paszy.  To oczywiście negatywnie odbijało się na  wydajności krów – stwierdził Leszek Samluk. – W nowym budynku wszystkie te mankamenty zostały wyeliminowane i… w zbiorniku coraz więcej  mamy mleka.

Od kilku miesięcy w oborze pracuje także robot do podgarniania paszy na stole paszowym Juno. Pan Leszek z nieukrywanym zadowoleniem poinformował, że odkąd mix jest regularnie podgarniany, średnio każda sztuk daje o 1 litr mleka więcej.   
                                                          

Grupy to podstawa żywienia

Obora zaprojektowana została tak, by możliwe było podzielnie  krów na grupy technologiczne i tak krowy laktacyjne podzielone są tutaj na 3 grupy:  sztuki  do 40 dnia laktacji, od 40 do 100 dnia oraz powyżej 100 dnia laktacji.  Odrębną  grupę stanowią oczywiście krowy zasuszone. Dawka dla krów po wycieleniu, zbilansowana jest na  produkcję 40 litrów mleka dziennie i składa się z: sianokiszonki z traw i lucerny, kiszonki z kukurydzy, pełnoporcjowej mieszanki treściwa oraz sieczki ze słomy, głównie pszennej.

Taka dawka zapewnia bardzo dobre rozdojenie krów, które przenoszone do kolejnej grupy wysoką produkcję mleka – stwierdził Łukasz  Samluk, nadmieniając, że  przed wycieleniem krowy otrzymują dodatek soli anionowych

Odkąd stosujemy sole, jest dużo mniej problemów po wycieleniu jak np. zatrzymanie łożyska czy, porażenie poporodowe. Dieta krów zasuszonych składa się z siana,  sianokiszonki z pierwszego pokosu traw podsiewanych oraz sianokiszonki z traw  najlepszej jakości.
Leszek Samluk, wspólnie z żoną Agnieszką i z synem Łukaszem ( na zdjęciu z lewej) oraz Miłoszem i Mateuszem prowadzą  mleczne gospodarstwo  w miejscowości Murawy w gminie Piątnica. Rolnicy uprawiają 160 ha ziemi, z czego blisko 80 ha jest dzierżawionych.  W tym roku pod uprawę kukurydzy rolnicy przeznaczyli 40 ha ziemi, 30 ha zajmują zasiewy pszenżyta , pozostałe grunty to użytki zielone( trawy z przewagą  lucerny). Całość pasz treściwych pochodzi z zakupu. Hodowcy są dostawcami mleka do  Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Piątnicy,  do której sprzedają obecnie około 85 tys. litrów mleka miesięcznie
  • Leszek Samluk, wspólnie z żoną Agnieszką i z synem Łukaszem ( na zdjęciu z lewej) oraz Miłoszem i Mateuszem prowadzą  mleczne gospodarstwo  w miejscowości Murawy w gminie Piątnica. Rolnicy uprawiają 160 ha ziemi, z czego blisko 80 ha jest dzierżawionych.  W tym roku pod uprawę kukurydzy rolnicy przeznaczyli 40 ha ziemi, 30 ha zajmują zasiewy pszenżyta , pozostałe grunty to użytki zielone( trawy z przewagą  lucerny). Całość pasz treściwych pochodzi z zakupu. Hodowcy są dostawcami mleka do  Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Piątnicy,  do której sprzedają obecnie około 85 tys. litrów mleka miesięcznie

Cielęta tylko w budkach

30  budek typu igloo to sposób na zdrowe cielęta w gospodarstwie państwa Samluków.  Po porodzie i jak najszybszym odpojeniu cielęcia siarą trafia ono do budki wyposażonej w promiennik ciepła, gdzie przebywa  zwykle przez  4 dni.  W okresie wiosenno-letnim  promienniki włączane są, gdy temperatura spada poniżej  10 °C. Po 4 dniach cielę przechodzi do budki indywidualnej, gdzie przebywa przez  pierwsze 3 miesiące życia, odpajane jest  (2  razy dziennie preparatem mlekozastępczym) i ma zapewniony stały dostęp do świeżej wody i  paszy stałej typu musli. Po 3 miesiącach cielęta przechodzą pomieszczenia z kojcami grupowymi, w których odchowywane są do ukończenia 6 miesiąca życia. Po tym czasie przenoszone są do kolejnej obory, gdzie cieliczki dorastają i czekają na zacielenie.
 
Beata Dąbrowska
Fot. B. Dąbrowska
27. lipiec 2024 10:26