TPR: POLMLEK w krajowym rankingu mleczarskich firm usadowił się na mocnym trzecim miejscu i zapewne zostaną podjęte działania, aby tę pozycję poprawić. Ale faktem jest, że w polskiej branży mleczarskiej dominuje spółdzielczość!
Jerzy Borucki: – O ile w początkowej fazie funkcjonowania naszej firmy nie byliśmy zbyt dobrze postrzegani przez szeroko rozumianą spółdzielczość mleczarską, to obecnie współpracujemy z kilkudziesięcioma spółdzielniami mleczarskimi. Zresztą i w Grupie POLMLEK mamy dwie spółdzielnie mleczarskie. Trzeba tutaj dodać, że ta dobra współpraca zaczęła się już ładnych parę lat temu. Ma ona przede wszystkim charakter biznesowy. Ale też wymieniamy ze sobą doświadczenia związane z technologią mleczarską i informacje związane z działalnością branży mleczarskiej. Oczywiście jesteśmy też konkurencją dla spółdzielni mleczarskich, ale to wynika z praw wolnego rynku. Wszak i poszczególne spółdzielnie konkurują między sobą. Ale też wprowadziliśmy pewne spółdzielcze zwyczaje, bowiem aktywnie pomagamy naszym dostawcom w rozwoju gospodarstw, a nasze drzwi są szeroko dla nich otwarte.
Andrzej Grabowski: – Często dochodzi do takiej sytuacji, że przedstawiciele spółdzielni mleczarskich chcą przyjechać do któregoś z naszych zakładów, aby się zapoznać z konkretnymi rozwiązaniami dotyczącymi najnowszej technologii przerobu mleka albo też z innymi nowinkami natury technicznej. My zawsze wyrażamy zgodę na takie robocze wizyty i nic nie ukrywamy. Faktem jest, że często korzystamy z doświadczeń będących plonem odwiedzin konkretnych spółdzielni mleczarskich. Wspomnę tutaj choćby Okręgową Spółdzielnię Mleczarską w Kole, kierowaną przez prezesa Czesława Cieślaka. Doskonale pamiętamy, że to prezes Cieślak – jako pierwszy w branży – zdecydował się, aby wybudować supernowoczesną proszkownię o zdolności przerobowej jednego miliona litrów, to on zdecydował się na nowoczesną masłownię, w okresie gdy mówiło się, że produkcja masła jest mało perspektywiczna.
Jerzy Borucki: – Pierwszymi naszymi partnerami w działalności handlowej była Spółdzielnia Mleczarska Mlekovita w Wysokiem Mazowieckiem oraz SM Mlekpol z Grajewa. Tak, to właśnie doskonała robota wykonywana przez prezesa Dariusza Sapińskiego i prezesa Edmunda Borawskiego w kierowaniu swoimi spółdzielniami była dla nas wzorem, którym kierowaliśmy się mozolnie stawiając gmach Grupy Kapitałowej POLMLEK, którego budowa jeszcze nie została zakończona.
- Z zakładu w Lidzbarku Warmińskim bije nowoczesność
Andrzej Grabowski: – Obecnie mleko, które płynie do 13 zakładów, pochodzi z około 9 tysięcy gospodarstw – a dzienny przerób wynosi w granicach 4,5 miliona litrów mleka. Prawie tyle samo przerabiamy serwatki. W naszych zakładach zatrudnionych jest około 4 tysięcy pracowników. Planujemy, że w tym roku przychody całej Grupy mogą się zbliżyć do pokaźnej sumy 5 miliardów złotych. Wliczam w nie także przychody firmy Fortuna – giganta w produkcji soków na skalę europejską, która wchodzi w skład GK POLMLEK.
Jednocześnie zdajemy sobie sprawę, że branża mleczarska należy do najmniej zyskownych i że rentowność na poziomie dwóch procent jest bardzo dobrym wynikiem. I takiej rentowności życzymy sobie i naszym przyjaciołom ze spółdzielni mleczarskich.
Jerzy Borucki: – Uprzedzę pytanie typu po co nam Fortuna? Po pierwsze, po udanej restrukturyzacji tej firmy jest ona dochodowa. Po drugie, produkcja soków odbywa się za pomocą techniki stosowanej w przerobie mleka. Podobny jest też handel. Dogadujemy się bowiem w tej kwestii z tymi samymi firmami handlowymi i tymi samymi handlowcami. Jako ciekawostkę mogę tutaj dodać, że taki produkt Fortuny, jakim jest mieszanka soku owocowego z mlekiem jest naszym hitem eksportowym na szeroko rozumianym rynku państw arabskich.
Warto tutaj przypomnieć, że Fortunę odkupiliśmy od zagranicznego inwestora. A tak na marginesie, to jest to kolejny przykład, że jesteśmy głęboko zaangażowani w proces repolonizacji przemysłu przetwarzającego żywność.