Jedna z większych brytyjskich sieci spożywczych – Morrisons twierdzi, że przez zbyt rygorystyczne podejście klientów do terminów ważności mleka, do zlewu wylewa się miliony litrów, a to nie fair nie tylko w stosunku do rolników i krów, ale też niezbyt korzystne z punktu widzenia ekologii. Rewolucja obejmie 90% marek własnych, pod którymi sprzedaje mleko. Na opakowaniu nie będzie terminów wyznaczających krańcową datę przydatności do spożycia.
W Wielkiej Brytanii rocznie marnuje się 490 mln litrów mleka
Około 85 mln litrów dałoby się uratować, gdyby konsumenci nie sugerowali się datą przydatności do spożycia. Tak naprawdę mleko jest zdatne do spożycia jeszcze przez kilka dni po upłynięciu terminu, a określenie „najlepiej spożyć przed...” odnosi się bardziej do optymalnej jakości. Firma sugeruje, by zdatność do spożycia oceniać jak dawniej – na węch. Dla nieprzekonanych daje rady – jeśli mleko ma kwaśny zapach, to znak, że mogło się popsuć, a jeżeli mleko się zsiadło, to go nie pij. Trudno powiedzieć, czy taka polityka spodoba się klientom, ale ekolodzy już są zachwyceni – będzie mniej emisji dwutlenku węgla.
Artur Puławski
Zdjęcie: Unsplash
Artur Puławski
Zdjęcie: Unsplash
Artykuł ukazał się w magazynie Elita Dobry Hodowca 1/2021 na str. 5. Jeśli chcesz czytać więcej podobnych artykułów, już dziś wykup dostęp do wszystkich treści na Elicie: Zamów prenumeratę.