StoryEditorDobry hodowca

Rolnicy z Podlasia mieli już dość uwięziówki. Od czerwca użytkują nowoczesną oborę wolnostanowiskową

Dla Moniki i Mariusza Moczulskich priorytetem było uwolnienie krów z uwięzi. Od lat marzyli o oborze wolnostanowiskowej i wreszcie zrealizowali swój cel. Jak zauważyli, warunki uwięziowe najbardziej dokuczały dużym krowom, dlatego buhaje dobierali tak, aby krowy były średniego kalibru.

Krowy uwolnione z łańcuchów

Bardzo zależało nam na zmianie sytemu utrzymania na wolnostanowiskowy, gdyż po kilkunastu latach pracy ze zwierzętami mieliśmy serdecznie dosyć tej uwięzi. To może i było dobre rozwiązanie, ale na XX, a nie XXI wiek. Chodzi nam przede wszystkim o wygodę dla krów oraz o lepsze warunki pracy dla nas. Ponadto kolejne kraje UE wskazują żelazne terminy, do których będzie trzeba wyjść z uwięzi. Zatem prędzej czy później także w Polsce zapadną konkretne decyzje – stwierdził rolnik, dodając, że na uwięzi duża krowa zawsze jest tą pierwszą do wybrakowania, a jak będzie w oborze wolnostanowiskowej to czas pokaże.

Szacunkowy koszt wybudowania nowej obory to 2 mln zł

Choć 17-letni syn Maciej jest prawą ręką rodziców i pracuje w gospodarstwie za dwóch, to Monika i Mariusz Moczulscy wybudowali nową oborę głównie z myślą o sobie, wszak do emerytury brakuje im jeszcze 20 lat.

Technologia tak szybko idzie do przodu, że nasz następca najprawdopodobniej będzie musiał wybudować kolejną oborę lub co najmniej rozbudować tę, która dopiero powstała, a zostawiliśmy taką możliwość. Wszak stół paszowy położony wzdłuż ściany bocznej jest szeroki na 5,5 m i można dobudować do niego drugie skrzydło na zasadzie lustrzanego odbicia – wyjaśnił Mariusz Moczulski.

image

Obora o wymiarach 21 x 64 m, ma wysokość 8 m

FOTO: Andrzej Rutkowski

Hodowcy nową oborę użytkują zaledwie od czerwca zeszłego roku. To obiekt o wymiarach 21 x 64 m, przeznaczony tylko dla krów dojnych, obecnie jest ich 60, a docelowo ma być 100. Zarówno jałówki, jak i krowy zasuszone korzystają ze starych obiektów, jakimi są obora uwięziowa oraz garaże przerobione na potrzeby bydła.

Inwestycję rozpoczęliśmy we wrześniu 2021 roku, a zakończyliśmy 10 czerwca br. Jesteśmy na etapie składania wniosku o płatność w ramach PROW. Zostało jeszcze utwardzenie podjazdów, jednak chcieliśmy jak najszybciej przeprowadzić krowy do nowego obiektu, ze względu na ogromną ciasnotę, jaka panowała w starej oborze. Wszystkie prace, jakie jeszcze zostały będziemy kończyć z własnych środków, a są to oprócz wspomnianych podjazdów montaż mieszadła gnojowicy oraz aktywnego czochradła wyjaśnił Mariusz Moczulski, dodając, że szacunkowy koszt budowy i wyposażenia obory to 2 mln zł. Oczywiście inwestycję wsparli kredytem.

image

Na legowiskach zastosowano dość grube kilkuwarstwowe materace posypywane trocinami

FOTO: Andrzej Rutkowski

W nowoczesnej oborze jest przyjemnie nawet w upały

Już na samym starcie hodowcy zauważyli, że nowa obora dzięki świetlikowi kalenicowemu i kurtynom bocznym o wysokości 1,75 cm, daje bardzo dobre warunki powietrzne. Pomimo że wystąpiły upalne dni z temperaturą ok. 35oC w cieniu, to w oborze było dość przyjemnie, zwłaszcza w porównaniu z warunkami panującymi w ciasnej i niskiej oborze uwięziowej.

Głównym wykonawcą obory była firma Usługi Budowlano-Remontowe Tomasz Powierza z Ceranowa, z kolei halę udojową zamontowała firma SAC- Centrum z Sochocina.

Zdecydowaliśmy się na używaną halę udojową, co znacznie obniżyło nam koszt wyposażenia i jednocześnie jesteśmy bardzo zadowoleni z jej pracy. Jest to hala SAC bok w bok 2 x 10 stanowisk i przy tym bardzo dobrze wyposażona. Posiada elektroniczny pomiar mleka, automatyczne ściągacze oraz podnoszoną podłogę, której położenie można dopasować do wzrostu konkretnego dojarza – powiedziała Monika Moczulska, zaś jej mąż dodał, że początki doju na hali nie były łatwe, gdyż musieli przez tydzień doganiać prawie każdą krowę, która przeszła z obory uwięziowej. Dziś jest jeszcze kilka takich upartych sztuk.

Od zawsze mleko dostarczamy do SM Mlekovita i nie możemy narzekać na mleczarnię, współpraca jest wręcz wzorowa. Wypłata jest zawsze na czas, a nie też problemu z uzyskaniem zaliczki – dodała Monika Moczulska.

Trociny na materacu dla zmniejszenia wilgotoności i zwiększenia higieny

Rolnicy zdecydowali się na podłogę rusztową ze względu na mniejszą pracochłonność oraz brak odpowiednio dużej ilości słomy na ściółkę dla 100 krów. Na legowiskach zastosowano kilkuwarstwowe materace rozwijane z rolki. W środku materace wypełnione są 4-centymetrową warstwą gąbki, następnie jest folia i zewnętrzna warstwa gumowa o grubości 1 cm.

Materace są dość wygodne, bo krowy chętnie się na nich kładą, dodatkowo posypujemy je trocinami, które bardzo dobrze chłoną wilgoć. A już następnym razem zastosujemy trociny wymieszane z wapnem lub z innym środkiem dezynfekcyjnym – stwierdził Mariusz Moczulski.

image

Dój na hali to zajęcie, które szczególnie przypadło do gustu Maciejowi Moczulskiemu

FOTO: Andrzej Rutkowski

Pod rusztami znajduje się zbiornik na gnojowicę o pojemności 1270 m3. Za jej mieszanie będzie odpowiadać elektryczne mieszadło zanurzeniowe Bauer, które rolnicy planują zamontować pod koniec roku.

Mieszadło kosztuje ok. 50 tys. zł i dopóki nie będziemy mieli co najmniej połowę szamba zapełnionego, to tego mieszadła nie można uruchomić. Przy niepełnej obsadzie potrwa to jeszcze kilka miesięcy, dlatego wstrzymujemy się z jego zakupem – wyjaśnił hodowca.

image

Hala typu bok w bok gwarantuje szybkie wejście i wyjście krów

FOTO: Andrzej Rutkowski

Ciche ruje częstym problemem u krów utrzymywanych na uwięzi?

W stadzie dominuje bydło rasy hf odmiany czarno-białej, a zabiegi inseminacji wykonuje sam rolnik, który ukończył odpowiedni kurs zorganizowany przez PFHBiPM. Nasienie buhajów dobiera z oferty dwóch firm: SHiUZ Bydgoszcz i WWS.

Nie stosujemy nasienia seksowanego, gdyż i tak mamy dość kiepską skuteczność inseminacji, głównie ze względu na problem cichych rui, z jakim borykaliśmy się w warunkach obory uwięziowej. Liczymy na to, że sytuacja z płodnością poprawi się w nowej oborze, już widać, jakby ruje były manifestowane w bardziej dostrzegalny sposób. Z czasem chcemy zakupić system wykrywania rui, co jeszcze powinno zwiększyć skuteczność krycia – powiedział Mariusz Moczulski.

image

W przybudówce z przodu znajduje się schładzalnik mleka i pomieszczenia socjalne

FOTO: Andrzej Rutkowski

Dawka TMR powstaje w pionowym, dwuślimakowym wozie paszowym Peecon o pojemności 20 m3. To używana maszyna, kupiona w okazyjnej cenie w poprzednim roku, ale nie pracowała w starej oborze, gdzie nie mogła wjechać ze względu na swoje gabaryty.

Paszowóz zakupiliśmy z wyprzedzeniem z myślą o nowej oborze. 60% masy dawki TMR stanowi kiszonka z kukurydzy, kolejne 30% to sianokiszonka i 10% zostaje na pasze treściwe takie jak: poekstrakcyjna śruta rzepakowa i sojowa, śruta zbożowa oraz dodatki mineralno-witaminowe i drożdże paszowe – stwierdził Mariusz Moczulski.

image

Dawka TMR powstaje w pionowym, dwuślimakowym wozie paszowym Peecon o pojemności 20 m3

FOTO: Andrzej Rutkowski

WIZYTÓWKA GOSPODARSTWA

Monika i Mariusz Moczulscy, wspomagani przez trzech synów: 20-letniego Mateusza, 17-letniego Macieja (na zdjęciu z rodzicami) i 13-letniego Miłosza, gospodarują na 100 ha (50 ha własnych i 50 ha dzierżawy) we wsi Koce-Basie (pow. wysokomazowiecki, gm. Ciechanowiec). Uprawiają 40 ha kukurydzy, 40 ha użytków zielonych i 20 ha zbóż. Utrzymują 140 sztuk bydła, w tym 72 krowy (60 w doju i 12 zasuszonych). Mleko dostarczają do SM Mlekovita w Wysokiem Mazowieckiem. W poprzednim roku była to skala sprzedaży ok. 500 tys. litrów rocznie, ale przy stadzie liczącym 50 krów, bo tyle mogła pomieścić stara obora. Stado objęte jest oceną użytkowości mlecznej, a średnia wydajność laktacyjna oscyluje w granicach 10 tys. kg mleka.

Andrzej Rutkowski

25. kwiecień 2024 19:13