StoryEditorReportaż z gospodarstwa

Dwa boczne stoły paszowe w oborze - jakie ma zalety takie rozwiązanie?

Obora zasiedlona 4 miesiące temu przewidziana jest dla 150 krów, w tym także zasuszonych, wygospodarowano również miejsce na porodówkę na głębokiej ściółce oraz separatki dla krów wymagających obserwacji. Za dój odpowiadają 2 roboty GEA.

Roboty GEA jako jedyne na rynku badają mleko z każdej ćwiartki osobno

Maciej Pilewski decyzję o budowie nowej obory podjął wspólnie z żoną Mirosławą, synem Marcinem i synową Magdaleną, gdyż będzie to ich wspólny warsztat pracy umożliwiający dalszy rozwój gospodarstwa. A najmłodszy Wiktorek to już 6 pokolenie w miejscu, w którym pod koniec XIX w. osiedlił się pradziadek pana Macieja.

Na roboty GEA zdecydowaliśmy się głównie ze względu na dobrą współpracę z serwisem, wszak w starej oborze mieliśmy halę udojową rybia ość tego samego producenta, który wcześniej funkcjonował pod nazwą Westfalia. Hala przepracowała prawie 20 lat, zatem zwróciła się z nawiązką. Roboty GEA mają też, jako jedyne na rynku, możliwość badania komórek somatycznych w każdej ćwiartce oddzielnie, a nie jak inne, z wymieszanego już mleka z czterech ćwiartek. To pozwala na szybszą reakcję i precyzyjne leczenie. Dają też możliwość równoległego, a zarazem oddzielnego doju mleka z chorej ćwiartki, które trafia do utylizacji i z ćwiartek zdrowych, które trafia do schładzalnika – wyjaśnił Maciej Pilewski.

image

Robot udojowy GEA

FOTO: Andrzej Rutkowski

Takie rozwiązanie techniczne pozwala zastosować bardzo szybko tubę z antybiotykiem czy też innym środkiem leczniczym w chorej ćwiartce. Gdyby mleko było badane z 4 ćwiartek i jedna byłaby chora, to średnia z 4 ćwiartek mogłaby być całkiem przyzwoita, co nie wzbudziłoby czujności hodowcy i stan zapalny mógłby się pogłębiać.

Nasienie seksowane pomoże szybciej zapełnić oborę

Póki co Pilewscy mają 61 krów. Do pełnej obsady chcą dochodzić głównie poprzez hodowlę własnych jałowic i cieliczek, których już mają prawie 90. Proces ten ma przyspieszyć powszechne stosowanie nasienia seksowanego, a więc na wszystkich jałówkach i wybranych krowach. Już od roku 2017, kiedy to postanowili, że w nowej oborze będą roboty, dobierają buhaje, których córki są polecane do doju automatycznego, ze względu na najbardziej odpowiednie rozłożenie strzyków, ich długość, jak i zawieszenie wymienia. Również od 5 lat Maciej Pilewski sam wykonuje zabieg inseminacji, a od 16 lat stosuje tylko i wyłącznie sztuczne unasiennianie bez krycia naturalnego.

image

Dawka TMR wyliczona jest na dzienną produkcję 31 l od krowy

FOTO: Andrzej Rutkowski

Dawka TMR powstaje w poziomym wozie paszowym Keenan o pojemności 10,5 m3. To już 14-letnia maszyna, która dostała nowe życie poprzez wymianę podłogi, z kolei łańcuchy napędowe są ciągle oryginalne. Dawka TMR jest wyliczona na produkcję 31 l mleka od krowy na dzień. Poza tym, krowy są dokarmiane paszą treściwą w robocie udojowym, której zadaniem jest również zachęta do odwiedzania miejsca doju.

Świetlik pulpitowy zamiast kalenicowego - czym się różni takie rozwiązanie w oborze?

Długo Marcin i Maciej Pilewscy zastanawiali się nad wyborem konstrukcji dachu, a coraz wyższe ceny stali sprawiły, że tańszą opcją okazało się wykonanie dźwigarów z drewna klejonego, a wiązarów z drewna litego. Tylko słupy nośne są stalowe. Trzeba przyznać, że konstrukcja jest nie tylko funkcjonalna, ale też cieszy oko.

Co ciekawe, hodowcy nie zdecydowali się na typowy świetlik kalenicowy, a wybrali świetlik pulpitowy, gdzie jedna połać dachu jest dłuższa, a druga krótsza. Dzięki temu uzyskują efekt równomiernej i trwałej wentylacji. Rolę osłony przeciwdeszczowej pełnią owiewki o wysokości 50 cm, można też zamontować siatkę ochronną przeciwko ptactwu. Wysokość otworu wentylacyjnego zazwyczaj wynosi 35–40 cm.

Jest to jeszcze rzadko spotykane rozwiązanie u nas w kraju, natomiast w Niemczech można spotkać mnóstwo obór ze świetlikami pulpitowymi i tamtejsi hodowcy nie mają do nich żadnych zastrzeżeń, wręcz przeciwnie, chwalą sobie to rozwiązanie – powiedział Marcin Pilewski. Zaś Maciej Pilewski dodał, że obora ustawiona jest na linii wschód-zachód i w okresie letnim, kiedy słońce jest wysoko, prawie prostopadle kieruje promienie słoneczne do budynku. Hodowcy obawiali się, że przy typowym szerokim świetliku kalenicowym słońce będzie nagrzewało legowiska, z których zwierzęta będą uciekać. Dlatego właśnie wybrali świetlik pulpitowy, przy dodatkowo bardzo obszernych wentylacyjnych kurtynach bocznych o wysokości 4,2 m, zamontowanych nad bardzo niskim cokołem – 70 cm, co zapewnia możliwie największą przestrzeń wentylacyjną.

image

Legowiska na materacach słomiano-wapiennych

FOTO: Andrzej Rutkowski

Automatyczne kurtyny w oborze sterowane przez stacją pogodową - jak to działa?

Na ile pozwoliły przepisy miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, na tyle wysoka jest obora rodziny Pilewskich, gdyż zależało im na jak największej kubaturze obiektu, zatem wysokość w kalenicy od strony wewnętrznej to 11,25 m, przy wymiarach 72 x 37 m. Dodatkowo jest jeszcze budynek socjalno-techniczny, co łącznie daje 2800 m2 zabudowy.

Kurtyny mają w pełni automatyczne sterowanie, którym zarządza stacja pogodowa. W zależności od siły i kierunku wiatru kurtyny są podnoszone i opuszczane, tak aby była jak najlepsza wymiana powietrza, ale żeby jednocześnie zwierzęta nie stały w przeciągu. Właściwie jest to system kurtyn złożony z trzech warstw. Pierwsza warstwa, to siatka o większych oczkach zabezpieczająca np. przed niechcianymi gośćmi, jak ptaki. Druga warstwa, to również siatka, ale już drobniejsza, opuszczana podczas większych wiatrów. Wreszcie trzecia warstwa opuszczana tylko podczas mrozów, to zupełnie nieprzepuszczalna tkanina – wyjaśnił Marcin Pilewski.

image

Porodówka na głębokiej ściółce

FOTO: Andrzej Rutkowski

Jakie są zalety dwóch bocznych stołów paszowych?

Hodowcy wybrali układ obory z dwoma bocznymi stołami paszowymi, każdy ma 4 m szerokości.

Krowa jest z natury zwierzęciem ciekawym i gdy kurtyny są otwarte, ona widzi przestrzeń zewnętrzną i idzie w tym kierunku, jednocześnie przychodzi do stołu paszowego. Jest to kolejna motywacja do pobierania paszy. To jedna z zalet bocznych stołów paszowych, ponadto łatwiej jest w takim układzie chodzić krowom do robotów – oznajmił Maciej Pilewski.

Na legowiskach Pilewscy zastosowali materace słomiano-wapienne, choć zostawili techniczną możliwość stosowania separatu z gnojowicy. Zdecydowali się na pełną posadzkę oraz zgarniacze gnojowicy od firmy GEA załączane co 3–4 godziny, tak aby racice nie stały w wilgotnym i brudnym podłożu. Posadzka została ponacinana w sposób ukośny oraz wzdłużny. Gnojowica trafia do kanału przerzutowego, a następnie jest przepompowywana do dużego zbiornika naziemnego.

Naziemny zbiornik na gnojowicę jest bardzo funkcjonalny, dlatego gdybyśmy budowali drugi raz oborę, to znów wybralibyśmy taki sam typ. Do zalet takich zbiorników należy gotowość do przechowywania od razu po montażu, w przeciwieństwie do tradycyjnych zbiorników betonowych. Materiały, z których jest on wykonany są bardzo trwałe. Takie zbiorniki są wykorzystywane nie tylko w rolnictwie, ale i przemyśle – powiedział Maciej Pilewski, dodając, że zdecydowanie największe doświadczenie na polskim rynku w budowie konstrukcji obór z drewna klejonego ma firma WOLF System i to dlatego jej powierzyli to zadanie, a także wykonanie poszycia dachu wraz ze świetlikiem oraz kurtynami bocznymi, a także budowę zbiornika na gnojowicę o pojemności 2000 m3, przy zewnętrznej średnicy 22,5 m.

image

Zbiornik na gnojowicę o pojemności 2 tys. m3, ma ściany o wysokości 6 m wewnątrz i średnicę zewnętrzna 22,5 m

FOTO: Andrzej Rutkowski

Od ponad 20 lat Pilewscy współpracują z OSM Sierpc i są z tej współpracy zadowoleni, ich zdaniem, to solidna spółdzielnia o mocnej i rozpoznawalnej marce sera królewskiego. Hodowcy są Czytelnikami nie tylko: "Tygodnika Poradnika Rolniczego" i "Top Agrar Polska", ale także dwumiesięcznika "Elita Dobry Hodowca".

WIZYTÓWKA GOSPODARSTWA

Magdalena i Marcin Pilewscy mają 6-miesięcznego synka Wiktora, gospodarują wraz z rodzicami Mirosławą i Maciejem na 100 ha we wsi Suchodół (pow. płocki, gm. Brudzeń Duży). Mieszka z nimi dziadek Ignacy, który całe swoje zawodowe życie poświęcił rozwojowi gospodarstwa i produkcji mleka. Rolnicy uprawiają kukurydzę, zboża oraz użytki zielone w postaci lucerny i traw sianych na gruntach ornych. Utrzymują 150 sztuk bydła, w tym 61 krów. Miesięcznie dostarczają ponad 50 tys. l mleka do Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Sierpcu. Średnia wydajność laktacyjna liczona z oceny mieści się w granicach od 10 do 11 tys. kg mleka.

Andrzej Rutkowski

03. grudzień 2024 10:35